Piano Art, 2021

Pandemia i związana z nią przymusowa przerwa od koncertów pozwoliła liderowi i jego triu na skoncentrowanie się na pracy kompozytorskiej, a także głębszemu przyjrzeniu się pomysłom na nową muzykę. Na pięćdziesięciominutowym albumie znalazło się  siedem utworów, bez wyjątku autorskich kompozycji Artura Dutkiewicza.    

Słuchając „Comets Sing” pomyślałem sobie ze to jeden z jazzowych artystów który nie doczekał się wystarczającego docenienia. Owszem zawsze wspomina się o samym pianiście i o jego muzyce w superlatywach, ale jakoś nigdy (o ile pamięć mnie nie zawodzi) nie przekładało się to  na nagrody czy wysokie miejsca w plebiscytach i podsumowaniach.

A „Comets Sing” – podobnie do poprzednich albumów Artura Dutkiewicza w triu i solo – zasługuje na mocne wyróżnienie. Jest to bowiem znakomita, nowoczesna płyta.  Poszanowanie tradycji splata się tu ze współczesnymi trendami. Znajdziemy na niej zarówno solidny mainstream, nawiązania do polskiego folkloru, ale także jazz spod znaku free. Zespół Artura Dutkiewicza brzmi wzorcowo – tak jak powinno dziś grać jazzowe trio fortepianowe.

Muzycy „przedstawiają się” w otwierającym album „That’s How It Was” gdzie kapitalnymi solówkami popisują się Michał Barański i Adam Zagórski. Fantastycznym, oryginalnym wstępem przechodzącym w równie intrygujący ciąg dalszy, fascynuje tytułowy Comets Sing”.  Album wieńczy przepiękna, klasyczna jazzowa ballada „Sunny Mazurka”.

Super album.  Super muzyka. Zdecydowanie poziom światowy.