Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Trio & Mr.Krime „Vars & Kaper Deconstruction”

Hevhetia, 2016

 Cieszy mnie, że od pewnego czasu polscy muzycy coraz chętniej sięgają po utwory naszych nieco zapomnianych kompozytorów. Znakomici autorzy jak choćby Henryk Wars i Bronisław Kaper są na nowo odkrywani przez rodzimych muzyków, a dzięki temu także przez słuchaczy.  I nie jest to już tylko wciśnięte do repertuaru  On Green Dolphin Street.

Warto przypomnieć sobie i światu, że wspomniani wcześniej twórcy są składnikiem także, a może przede wszystkim, Wielkiego Śpiewnika Polskiego, a nie tylko Great American Songbook. Teraz na tapetę wziął dzieła wspomnianych tu kompozytorów,  Paweł Kaczmarczyk. Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż niezwykle poważam twórcze działania tego pianisty. Na wydanej przez Hevhetię płycie, obok tria nieoczekiwanie pojawił się Mr. Krime (Wojciech Długosz), pionier rodzimego turntablizmu, tu operujący także wszelakiego rodzaju elektroniką. To spowodowało, że zacząłem podchodzić do tych nagrań niczym przysłowiowy pies od jeża. Nie potrafiłem zaakceptować i  przywyknąć do zestawienia Wars-Kaper-DJ. Wreszcie płyta zagościła w moim odtwarzaczu i potem długo jeszcze go nie opuszczała. To co w pierwszym momencie budziło moje wątpliwości  okazało się pomysłem rewelacyjnym.  Mr. Krime korzystał ze swojego koronnego instrumentu w sposób  subtelny i delikatny, nie dominując nad jazzowym triem.  Udało się uniknąć sytuacji, w której charakterystyczne ślizgi i trzaski turntablizmu, stały by się artystycznym zgrzytem. Walorem dodatkowym udziału Mr. Krime’ są elektroniczne wstawki fragmentów filmów, z których zapożyczono interpretowaną na płycie muzykę. Idea ta pozwoliła umieścić utwory w kontekście dzieł filmowych, z których się wywodzą, odświeżyć czy wręcz przypomnieć te powiązania, a także pośrednio oddać hołd twórcom X Muzy. Filmowe cytaty użyte zostały dość różnorodnie. Świetnie wpasowały się jako żartobliwy opis Już nie zapomnisz mnie czy też jako komentarz do przekornej interpretacji Panie Janie. Całkiem poważnie wybrzmiały w Po Mlecznej Drodze. Przy okazji tego tytułu warto zatrzymać się nad wyborem nagrań dokonanym przez Pawła Kaczmarczyka. Po Mlecznej Drodze jest ilustracją do filmu Wielka droga, dokumentującego wojenne losy Polaków, którzy poprzez kampanię wrześniową i syberyjskie łagry, dotarli do Armii Andersa i w jej składzie  walczyli na froncie włoskim. Film nakręcony w roku 1946 siłami Ośrodka Kultury i Prasy II Korpusu Polskiego przy wsparciu włoskiego studia Cinnecita, przez przebywające na emigracji znakomitości naszego przedwojennego kina, był jednocześnie wyrazem marzenia – jak się później okazało niespełnionego – o powrocie do wolnej Polski. Powróćmy jednak do opisywanego tu wydawnictwa. W klimat płyty znakomicie wprowadza Invitation, zarówno tytułem, jak i ciekawą prezentacją wszystkich aktorów tego muzycznego przedstawienia. Zwraca uwagę perkusyjno-fortepianowe zakończenie Follow Me z dwuminutowym popisem Dawida Fortuny. Przyciąga senne i bardzo spowolnione Ach śpij kochanie z oryginalną solówką basu potraktowanego smyczkiem. Kapitalnie brzmi solo Pawła Kaczmarczyka w Panie Janie oraz finał tego utworu z użyciem wokalnego cytatu z  filmowego wykonania. Zachwyca kończący płytę utwór Ninon z repertuaru Jana Kiepury. Tutaj podzielony na dwie części: z kolejnym popisem Macieja Adamczaka w solowym, minutowym Ninon-Canto, kontynuowanym przez kolejne dziewięćdziesiąt sekund tej przepięknej jazzowej ballady. Ta dekonstrukcja Warsa i Kapera okazała się świetnym pomysłem, ze znakomitym wykonaniem. Warto także zwrócić uwagę na koncertową odsłonę tego projektu, z udziałem VJ-a, gdzie jeszcze dobitniej widać nowatorstwo i  wizjonerstwo opisywanej tu propozycji. Panie Pawle, panie Pawle, już nie zapomnę Cię – tak pozwolę sobie spuentować dzieło Pawła Kaczmarczyka i jestem pewien, że kolejni słuchacze tej płyty przyłączą się do tego zawołania. 

Opublikowane  w magazynie JazzPress 09/2016

1 comments

Dodaj komentarz