[We Insist!] PORTRETY: Kateryna Ziabliuk – więcej niż pianistka

Kateryna Ziabliuk to pochodząca z Kijowa artystka, której droga poszukiwań prowadziła do tej pory m.in. przez Katowice, Mediolan i Kraków. Zazwyczaj o młodej Ukraince pisze się w tonie „nadziei ukraińskiej pianistyki jazzowej”, co jest sformułowaniem tyleż miłym dla oka, co w gruncie rzeczy niewiele znaczącym, a przede wszystkim niezbyt trafnym

foto: Klaudia Krupa

Przysłuchując się solowym albumom Ziabliuk (wydanemu w 2021 roku „Piano. Live at the Enjoy Jazz Festival” oraz  o rok wcześniejszemu „Borders Make You Grow”) można owszem ulec urokowi jej charyzmatycznego podejścia do fortepianu i ducha który towarzyszy wydobywaniu przez nią dźwięków z instrumentu. Wrażenie robi też obecne w muzyce Ziabliuk połączenie lirycznej, śpiewnej tęsknoty z czającą się na drugim planie zadziornością. Jak gdyby pod powierzchnia krył się nieustannie pulsujący układ nerwowy, dający o sobie znać gdzieś na pograniczu świadomości. Oba krążki łączy zarówno formuła solowego recitalu jak i częściowo powtarzający się repertuar, jednak to w nagraniu koncertowym zdecydowanie silniej ożywają emocje, co nadaje muzyce dużo mocniejszego wyrazu.

Już w nagraniach solowych słychać, że ukraińskiej artystki nie interesuje kurczowe trzymanie się jazzowego idiomu. Jej muzyka wychodzi poza gatunkowe ramy, a autorka swobodnie czerpie z bogactwa różnych stylów i gatunków. Jeszcze bardziej dobitnie uwidacznia się to w innych nagraniach Ziabliuk. Szczególnie w przypadku dwóch wersji „Pieśni lasu”. Suity opartej na poemacie Łesi Ukrainki. Pierwotnie Ziabliuk napisała i zaaranżowała ten utwór na trio jazzowe, ale w 2022 roku dokonała dość swobodnej reinterpretacji kompozycji i wykonała ją podczas Katowice JazzArt Festival w duecie z Natalią Kordiak. W tym przypadku zaczerpnięte z jazzu środki wyrazu mieszają się z tradycyjnymi melodiami ukraińskimi, brzmienia akustyczne z elektroniką i szamańskimi perkusjonaliami. Dwa żeńskie głosy snują zaś fantastyczną opowieść z pogranicza jawy i snu. Ów specjalny występ stał się także początkiem nowego artystycznego bytu, bowiem Ziabliuk i Kordiak postanowiły kontynuować duetową współprace pod szyldem Tanok.

Warto także sięgnąć po koncertowe nagranie z warszawskiego SPATiFu – w trio z kontrabasistką Kamilą Drabek i perkusistką Patrycją Wybrańczyk. To kolejny przykład nowoczesnego, ponadgatunkowego myślenia o muzycznej materii, które jest obecne i w kolejnym koncertowym nagraniu ukraińskiej pianistki – tym razem na czele międzynarodowego kwintetu Hilarious Disasters. W dźwiękach które można usłyszeć na „Aporia, Drafts & Hilarious Disasters (Live in Kraków)” na kanwie jazzowej improwizacji splatają się ze sobą wątki zaczerpnięte z ukraińskiego folkloru muzycznego, sampling, pojawiają się też odniesienia do twórczości Krzysztofa Komedy. Fascynujące wzory rytmiczne współgrają tu z żywiołową sekcją dętą, a lekkości nadaje brawurowe wykorzystanie możliwości fletu. Klamrą spinającą całość jest fortepian liderki, która w jednym programie zawarła nostalgię za minionym światem, tęsknotę za tym co nierzeczywiste ale i radość życia oraz taneczny, ekstatyczny szał.

Podsumowując – Ziabliuk w swojej artystycznej działalności nie wyrzeka się ukraińskich korzeni, wprost czerpiąc z nich garściami. Jednocześnie nie daje uwiązać się w jednym tylko punkcie muzycznej geografii świata. Bez kompleksów wnosi swoje dziedzictwo na europejską scenę muzyki kreatywnej, z pełna świadomością rezygnując z zamykania się w ściśle określonych i zdefiniowanych granicach. Z pewnością młoda Ukrainka bardzo dobrze wypada w roli pianistki, ale znów – nie ogranicza się wyłącznie do niej. Jest wszak także kompozytorką, aranżerką, wokalistką, posługuje się elektroniką, a nawet sięga po akordeon – poszukując i prowokując do przekraczania tego co wygodne i ustalone.

Autor: Rafał Zbrzeski [Radio Kraków]

Artykuł przygotowany został we współpracy z Meloport i Citizen Jazz

1 comments

Dodaj komentarz