Łódź, Art Kombinat Scena Monopolis, 7.5.2022

Mieszcząca się w otwartym całkiem niedawno kompleksie Monopolis scena, zainaugurowała z początkiem maja cykl jazzowych koncertów pod hasłem Jazz O’clock. Pierwszym gościem nowego wydarzenia był zespół Jazz Forum Talents i nie był to wybór przypadkowy.
Artystycznym kuratorem tegorocznej edycji mianowany został Maciej Kądziela, łódzki saksofonista, jeden z muzyków wspomnianej grupy. Program comiesięcznych spotkań ułożony został w ten sposób, że w części kolejnych występów poszczególni członkowie Jazz Forum Talents będą mogli pokazać swoje autorskie projekty. W Łodzi wkrótce zagrają więc – między innymi – Kacper Smoliński, ZK Collaboration, kwintet Tomasza Chyły i trio Kasi Pietrzko.
Jazz Forum Talents tworzą niewątpliwe muzyczne osobowości, a ich zespoły zbierają wysokie oceny wśród publiczności i krytyki. Na tym oparła się właśnie programowa koncepcja Jazz O’clock – przedstawieniu muzyki rodzimych jazzowych talentów. Pod szyldem który rozwinął się z showcaseowego projektu septet również prezentuje się atrakcyjnie dla publiczności. Czego dowiodła reakcja przybyłych do Art Kombinatu.
Jazz Forum Talents zagrali materiał znany już z wydanej niedawno płyty. To również nagrania live, ale w Łodzi, zespół nie ograniczany czasem (tak jak w przypadku koncertów targowych czy też występem przed radiowymi mikrofonami) mógł w pełni zademonstrować potencjał całego składu i każdego artysty z osobna. Jazz często lśni najpełniej właśnie na żywo i z takim przypadkiem mieliśmy właśnie do czynienia.
Grupa niesiona jeszcze entuzjazmem do świetnym przyjęciu na bremeńskich targach jazzahead! zagrała z niewymuszonym luzem. Program obejmował kompozycje wszystkich członków septetu. Co ważne żaden z autorów nie pisał muzyki wyłączenie „pod siebie” – w każdym z utworów znalazło się miejsce na rozbudowane solówki kilkorga z muzyków. Interesująco wybrzmiewały połączone siły tria skrzypiec, harmonijki ustnej i saksofonu altowego (Chyła, Smoliński, Kądziela). Rockowym sznytem popisywał się Jakub Mizeracki. Jedynym mankamentem był brak fortepianu – elektroniczny instrument ewidentnie nie pozwolił rozwinąć skrzydeł Kasi Pietrzko.
Występ i inaugurację całego cyklu uznać można jednak za udane. Czekamy na kolejne, emocjonująco zapowiadające się odsłony Jazz O’clock.