Wydawnictwo Marginesy, 2020

Dentysty boją się wszyscy. Chociaż dzisiejsza wiedza i możliwości pozwalają uczynić wizytę u stomatologa jak najmniej nieprzyjemną, to jednak w genach ludzkości zapisana jest nieustająca obawa, strach, czasem przerażenie przed spotkaniem z „lekarzem od zębów”.
Pochodzenie tego lęku łatwo będzie zrozumieć czytając „Bolesną historię stomatologii” Jamesa Wynbrandta. Książkę, która sięga aż po czasy starożytne. We wstępie autor przenosi się w czasie jeszcze dalej ujawniając przypadki próchnicy znalezione w skamieniałościach sprzed stu milionów lat. Niemal cała ta opowieść, ciągnąca się aż po wiek XX, jest w znacznej mierze historią barbarzyńskiego podejścia do pacjenta, usianą licznymi przypadkami hochsztaplerów i naciągaczy. Niezbadane meandry leczenia zębów często przyciągały oszustów oferujących cierpiącym „cudowne” remedia .
„Bolesna historia stomatologii” to doprawdy bolesna lektura. Ale to także historia postępu, dzieje zarówno pionierów leczenia jak i około stomatologicznych wynalazków. Czytelnik może więc przekonać się kto i kiedy pomyślał o wprowadzeniu do gabinetów rozwiązań – dziś wydawałoby się oczywistych – takich jak ssak czy odchylany fotel. Jeden z rozdziałów poświęcony jest także fascynującej historii protez stomatologicznych. Z przymrużeniem oka pokazuje również Wynbrandt jak dentystów pokazywano … w filmach.
Czy książka Jamesa Wynbrandta sprawić może że przestaniemy się bać? Nie sądzę. Jednak bez jakichkolwiek wątpliwości uraczy nas sporą ilością mało znanych informacji, ciekawostek i znaczącą porcją – nieco czarnego, co zrozumiałe – humoru. Pozwoli też uzmysłowić sobie że dzisiejsi pacjenci stomatologów, mogą się naprawdę cieszyć z postępu jaki dokonał się w leczeniu zębów. Ja po lekturze – a nawet w jej trakcie – miałem ochotę pojechać do mojego dentysty i mocno, dziękczynnie i radośnie go wyściskać.