Centrum Kultury Jazovia, Gliwice, 9-10.10.2020

Wieczór pierwszy 9.10.2020 – Richard Galliano & Maciek Pysz
Obaj muzycy poznali się kilka lat temu podczas przypadkowego spotkania na … lotnisku. A że podczas spędzonego wówczas wspólnego czasu przypadli sobie do gustu, postanowili świeżo zawartą znajomość przełożyć również na grunt artystyczny. Zamierzenie udało się zrealizować podczas tegorocznej edycji gliwickiego festiwalu Palm Jazz. Obaj gościli już na scenie Jazovii z innymi projektami, teraz uczynić to mogli jak duet. Koncert podzielony był na trzy części. W dwóch pierwszych każdy z instrumentalistów zaprezentował się solo, w finale zagrali już wspólnie.
Gitarzysta już pierwszym utworem zasugerował widowni jaki będzie klimat całego koncertu. Dwa wielkie przeboje „Estate” oraz „Sous le ciel de Paris” jasno pokazały, że to gallianowskie new jazz musette będzie dominować tego wieczora na gliwickiej scenie. W utworze z repertuaru Edith Piaf, Maciek Pysz od klasycznie poprowadzonej melodii, wyprowadził interesujące i zaskakujące, dynamiczne solo. Zagrał także własną kompozycję oraz hit The Beatlles „And I Love Her”.

Francuski wirtuoz rozpoczął spotkanie z widownią od własnego tematu „Il piccolo circo”. Jego oryginalne kompozycje stanowiły trzon całego występu. Do nich dołożył jeszcze Richard Galliano przepięknie nostalgiczną wersje „My Funny Valnetine” zagraną na instrumencie stanowiącym połączenie harmonijki ustnej, melodyki i akordeonu. W jeden z utworów kapitalnie wplótł cytat z „Dla Elizy”, w inny włączył motyw telefonicznego dzwonka, żartobliwie rozładowując napięcie powstałe gdy na widowni głośno „zagrał” czyjś telefon.
Ostatnie pół godziny obaj panowie zagrali razem prezentując zestaw najbardziej znanych kompozycji francuskiego mistrza, począwszy od „Spleen” poprzez „Lauritę”, „Aurorę”, „Waltz for Nicky” po „Tango pour Claude”. Koncert zakończyli krótkim bisem, wieńczącym niemal półtoragodzinny koncert, który w jesienny i niełatwy czas (dzień przed ogłoszono wznowienie pandemicznych restrykcji, w znacznym stopniu dotykających działań kulturalnych) wniósł pierwiastek ciepła i radości.
Wieczór drugi 10.10.2020 – Improvision Quartet
Dzień później i tak już ograniczona pojemność sali, zmniejszyła się jeszcze bardziej. Wierni widzowie jednak nie zawiedli i – na ile pozwoliły okoliczności – pojawili się w Jazovii podczas koncertu Improvision Quartet. Zespół opromieniony laurem najlepszej jazzowej płyty roku 2017 w Polsce („Free Folk Jazz”) zagrał tym razem przede wszystkim utwory z przygotowywanego właśnie do wydania drugiego albumu.
Kwartet zaczął od długiego solowego wprowadzenia w wykonaniu Adama Kowalewskiego, a motyw solowej introdukcji w wykonaniu poszczególnych członków zespołu powracał potem w kolejnych utworach. Dominik Wania wplatał w swoją grę odniesienia do klasyki. Szymon Klima często sięgał po klarnet basowy, w jednym z utworów gwizdał i poszeptywał do mikrofonu. Nie zabrakło również folkowych motywów znanych ze wspomnianego już debiutanckiego albumu grupy.

Każdy z muzyków fantastycznie odnajdywał się na pierwszym planie improwizacji, a te raczej nie atakowały kaskadami dźwięków. Mieliśmy za to w często do czynienia z uważnym, przemyślanym operowaniem dźwiękami. Co nie znaczy, że zabrakło dynamiczniejszych i bardziej żywiołowych momentów. Na nie również znalazło się miejsce. Intrygująco wypadły zmieniające się zestawienia instrumentów. Kilkukrotnie na scenie pozostał tylko kontrabas z perkusją. Frapująco wypadły także momenty zagrane w triu bez klarnetu.
Publiczność z entuzjazmem przyjęła występ kwartetu, co nie stanowi zaskoczenia, bowiem zaprezentowany materiał, dający przedsmak tego co znajdzie się na drugiej płycie zespołu, rokuje zdecydowanie dobrze.