Soliton, 2020

Wydana jesienią 2020 „Hope” jest drugą autorską płytą Ilony Damięckiej. Pianistka, wokalistka i kompozytorka ma na swoim koncie również dwa kolejne tytuły nagrane w międzynarodowych projektach, w tym album poświęcony muzyce Theloniousa Monka.
Wreszcie należy wspomnieć o jeszcze jednym wydawnictwie, które ukazało się na początku roku 2020: niezwykle udanej kooperacji z saksofonistą Tomaszem Licakiem. „Pieśni polskie vol.1” zawiera niezwykle oryginalne interpretacje pieśni Feliksa Nowowiejskiego, Stanisława Moniuszki oraz Mieczysława Karłowicza.
Trwająca nieco ponad pięćdziesiąt minut „Hope” składa się z ośmiu utworów – wszystkie z nich to autorskie kompozycje Ilony Damięckiej. W nagraniu towarzyszyli pianistce – bo przede wszystkim w tej roli występuje na płycie liderka – towarzyszyło dwóch utytułowanych muzyków. Kontrabasista Paweł Urowski grał już z Iloną Damięcką przy okazji wspomnianego projektu „Monk’s Midnight”. Ma na swoim koncie współpracę z Szymonem Łukowskim, Wojciechem Staroniewiczem, Dominikiem Bukowskim, Cezarym Paciorkiem. Jest członkiem zespołu trębacza Wojciecha Jachny, Jachna Squad. Grający na perkusji Krzysztof Szmańda jest jednym z najlepszych i najbardziej rozchwytywanych dzisiaj instrumentalistów. Jego nazwisko znajdziemy w składach tak znaczących formacji jak Wójciński/Szmańda Quartet, Kamil Piotrowicz Sextet, KaMaSz (Kądziela, Mazurkiewicz, Szmańda), Marcin Olak Trio czy Doors Not Shut.
Zaletą albumu są melodyjne, przyjemne kompozycje. Z zadowoleniem można posłuchać zarówno delikatnych ballad jak i bardziej dynamicznych utworów. Trio potrafi się również wyłamać ze schematu melodii . Świetnie wypada „Głupawka”, która zaskakuje swingującą, energetyczną, środkową częścią. Wyróżnia się także „Jewish Dance”, w którym pierwszoplanową rolę przejmuje długimi fragmentami Krzysztof Szmańda. Sama Ilona Damięcka przepięknym, długim solo w „The Sea” otwiera cały album. Warto również wspomnieć, że trio w „Waltz for master T.S” pokłoniło się postaci i dokonaniom Tomasza Stańki. Niestety nieco osłabia ocenę całości finałowy „Ten Four” ze słowami Andrzeja Schmidta. Nigdy chyba nie zrozumiem dlaczego polski autor, pisze dla polskiej wokalistki, na wydaną w Polsce płytę, w języku angielskim. Szczególnie, że dobrej fonetycznie angielszczyzny zabrakło także w wykonaniu.
Jednak ta wpadka nie osłabia niezłej oceny całego albumu. Zdecydowanie wartego polecenia posłuchania.

Album „Hope” ukazał się pod patronatem DONOSU KULTURALNEGO