Okeh, 2020

Norweska wokalistka świętuje w tym roku trzydziestą rocznicę wydania debiutanckiego albumu. Ma na swoim koncie występy m.in. z Patem Methenym i Alem Jarreau. Przez wiele lat współpracowała z Tordem Gustavsenem. Zdobyła popularność na całym świecie.
Norweska wokalistka świętuje w tym roku trzydziestą rocznicę wydania debiutanckiego albumu. Ma na swoim koncie występy m.in. z Patem Methenym i Alem Jarreau. Przez wiele lat współpracowała z Tordem Gustavsenem. Zdobyła popularność na całym świecie.
Na rocznicowy rok zaplanowano nowe wydawnictwa Silje Nergaard. Dzisiaj zajmiemy się pierwszym z nich: kameralnym, subtelnym „Japanese Blue”. Album nagrany został w duecie, a artystce towarzyszył pianista Espen Berg. Pośród dziewiątki utworów przeważają nagrania własne Nergaard, ale wokalistka sięgnęła również po nagrania z repertuaru Petera Gabriela i zespołu Queen.
Całe trzy kwadranse albumu wypełniają delikatne, nastrojowe piosenki. Silje Nergaard powraca w nich do wcześniejszych momentów swojej kariery, reinterpretując swoje przeboje sprzed lat – między innymi „Be Still My Heart” i „I Don’t Want To See You Cry”. Świetnie wypadły oba covery: gabrielowski „Mercy Street” oraz „Love Of My Life” autorstwa Freddiego Mercury’ego. Płytę zamyka zaśpiewany po norwesku „En Og En”. Mnie z kolei najbardziej ujęła cudowna „Lullaby to Erle”.
Płyta z gatunku „pięknych”. Delikatna, łagodna i wyciszająca. Klasa obojga muzyków powoduje, że pomimo iż utrzymana w jednolitym nastroju, ani przez chwilę nie powoduje znużenia.