Marta Kisiel „Małe Licho i anioł z kamienia”

Wydawnictwo Wilga, 2019

Zawsze uważałem, że żadnej z książek Marty Kisiel nie należy klasyfikować jako literatury dziecięcej. Owszem, niektóre pozycje można uznać za książki „także dla dzieci”. Jednakże nie należy żadną etykietą wykluczać z potencjalnej lektury jakiejkolwiek grupy wiekowej czytelników.  Najnowsza, druga część „Małego Licha” jest najlepszym argumentem na potwierdzenie mojej tezy.  

Pierwszym dowodem jest niespodziewanie pojawienie się w całej historii postaci z innych, już stuprocentowo „dorosłych” książek Autorki (których tytułów to dotyczy nie zdradzę by nie psuć niespodzianki). Ci którzy je znają najlepiej odczytają ów sytuacyjno-narracyjny, żartobliwy zabieg. Młodsi zrobią sobie znakomity wstęp do późniejszego zagłębienia się w kolejne opowieści.

Kapitalnym zabiegiem jest – znane już z inauguracyjnego tomu – wplecenie w treść książki fraz z  Norwida, Morsztyna i mickiewiczowskich „Dziadów”. Tu znów najlepszą zabawą będzie to  niewątpliwie dla dojrzałego i świadomego historii rodzimej literatury czytelnika. Ale i walor edukacyjny również będzie miał znaczenie niebagatelne.

No i oczywiście, bez względu na pesel czytelnika, łyka się to wszystko jednym haustem. Teraz pozostaje już tylko czekać na kolejną część trylogii. A może jednak serii ??? 😊

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s