SIW Znak, 2018

Michał Wójcik, który za swoje historyczne książki zebrał już niejeden laur, zajął się tym razem historią buntu więźniów hitlerowskiego obozu zagłady w Treblince. Na początku sierpnia 1943 roku uwięzieni w obozie wzniecili zakończone sukcesem powstanie. Obozowa codzienność, geneza buntu i jego skutki oraz portrety głównych postaci dramatu stanowią treść opisywanej tu książki. Historia skupiała się dotąd na znacznie mniej spektakularnym powstaniu w Sobiborze. Tymczasem obozowe losy więźniów z Treblinki bez wątpienia także zasługują na szersze omówienie i rozpropagowanie.
Muszę powiedzieć, że doceniając znalezienie tematu, zajęcie się nim oraz dogłębne opracowanie, a także uznając dokonania i warsztat autora, osobiście uznaję książkę za dość rozczarowującą. Decydujące znaczenie ma tu przede wszystkim przyjęta konwencja pisania. W książkach historycznych, reportażach cenię zdystansowane podejście do tematu. Natomiast w „Treblince 43” razi mnie widoczne odautorskie zaangażowanie. Interesujący się współczesną historią mają pojęcie o tym, co działo się w hitlerowskich obozach zagłady, więc zabiegi stylistyczne, czy wręcz komentarze wprost ze strony autora, mające na celu uwypuklanie skali tragedii i ogromu zbrodni wydają się zbyteczne. Denerwowały mnie także quasi-literackie fragmenty, prowadzenie narracji niczym w powieści. Rozumiem rynkowe wymogi, konieczność atrakcyjnego „opakowania” tematu, ale sensacyjny tryb narracji tylko mnie irytował.
Nie zamierzam zniechęcać nikogo i odradzać lektury. Jestem pewien, że – tak jak było z poprzednimi książkami tego autora – „Treblinka 43” znajdzie licznych, w dodatku zadowolonych czytelników. Jednak sam po kolejne książki Michała Wójcika raczej nie sięgnę.