Soliton, 2017
Rok 2017 znacząco wzbogacił dyskografię Leszka Kułakowskiego. Polecamy dziś dwa albumy, które łączy osoba głównego wykonawcy, ale z kolei dzieli stylistyka. Oba potwierdzają i ugruntowują wysoką pozycję Leszka Kułakowskiego, jako znakomitego i wszechstronnego kompozytora, aranżera i wykonawcy.
Siadając do przesłuchiwania Chopin Impressions miałem w planach rozpoczęcie recenzji kolejny raz w taki sam sposób: porównując swój los do Chińczyka smutno wzdychającego do serwowanego mu codziennie talerza z ryżem. Szybko jednak okazało się, że problem nie leży w ingrediencji (w tym wypadku Chopin), ale w umiejętnościach kucharza, a Chef (Leszek Kułakowski) zasłużył tutaj, na co najmniej jedną gwiazdkę Michelina. Można przewracać oczami na podejmowanie kolejnych prób zmierzenia się z Chopinem na jazzowo, jednakże okazuje się, że nadal może znaleźć się muzyk, który w chopinowskich kompozycjach odnajdzie inspirację do czegoś oryginalnego i porywającego. Wyjątkowości nie zaszkodziło nawet sięgniecie po utwory bardzo znane jak Preludium e-moll op.28 czy Marsz żałobny z Sonaty b-moll op.35. Muzykę wykonuje kwintet z sekcją rytmiczną Tomasz Sowiński (bębny), Piotr Kułakowski (bas) i dwójką szwedzkich muzyków: saksofonistą Mikaelem Godée i perkusjonistką Ebba Westerberg. Aranżacje ośmiu utworów są dziełem Leszka Kułakowskiego i Mikaela Godée – każdy z muzyków przygotował po cztery z nich. Chopina obrali muzycy za punkty wyjścia do tytułowych impresji. Nie ma tu mowy o jedynie prostym odegraniu oryginału w jazzowej otoczce. To właśnie jedna z przyczyn, dla których ta płyta niezmiernie mi się spodobała. Wychodząc od chopinowskich mazurków, preludiów i nokturnów potrafi kwintet Leszka Kułakowskiego powieść słuchacza daleko w świat kapitalnej jazzowej improwizacji. Aż podskakiwałem z wrażenia słuchając zupełnie nie funeralnej interpretacji Marsza żałobnego czy Nokturnu cis-moll op. posth. z rewelacyjną solówką perkusjonaliów. Zakładana synteza jazzu z Chopinem powiodła się na 102 procent.
Druga z płyt to zupełnie inny kwintet. Z tą samą sekcją rytmiczną – Tomasz Sowiński, Piotr Kułakowski – tym razem uzupełnioną o amerykańskiego saksofonistę (sopran i tenor) Andy’ego MIddletona oraz znakomitego rodzimego trębacza Jerzego Małka. Sześć utworów autorstwa Leszka Kułakowskiego nagranych zostało podczas koncertu w gdańskiej Filharmonii na Ołowiance w ramach XXIII Komeda Jazz Festival. Cztery szybsze utwory, spokojna Natrętna, powracająca myśl oraz ośmiominutowa Bagatella zagrana w duecie Kułakowski / Middleton składają się na godzinną – z niewielkim okładem – rejestrację live. Przy słuchaniu takich płyt ekscytacja miesza się u mnie z żalem z powodu nieobecności na przeszłym koncercie. Świetna muzyka, jeszcze lepsze wykonanie. Nie ma tu nawet chwili ”przynudzania”. Zwracają szczególną uwagę dwa wspomniane wcześniej utwory – Bagatella zagrana przez dwóch głównych bohaterów wieczoru, z długą solówką Leszka Kułakowskiego to majstersztyk – oraz tytułowy Copy & Insert z fantastyczną współpracą instrumentów dętych i solówkami każdego z instrumentalistów. Poszczególne nagrania trwają nawet po trzynaście minut i każdy z muzyków ma się gdzie „rozpędzić” ze swoimi popisami. Co zresztą panowie skrupulatnie i z wielkim powodzeniem wykorzystują. Smakowity jazz pełną gębą.