China Moses „Nightintales”

MPS Records, 2017

Zdarzyło mi się niestety posłuchać Chiny Moses na żywo. Dlaczego niestety? Cóź, wrażenia, jakie pozostawił po sobie koncert nie były najlepsze. Entuzjazm, z jakim słuchałem Nightintales przed występem wokalistki wyparował w mgnieniu oka, a album zniknął z mojej listy nagrań na kilka tygodni.

Czas leczy jednak rany i wreszcie zdecydowałem się powrócić do studyjnych nagrań Chiny Moses. Żałowałbym zapewne innej decyzji, bowiem tegoroczne wydawnictwo firmowane przez amerykańską artystkę bez wątpienia zasługuje na uwagę i pozytywne oceny. Postanowiłem, więc się nie uprzedzać i ponownie wejść do tej samej rzeki.

Trzy kwadranse muzyki wypełnione są jedenastoma utworami podpisanymi przez Chinę Moses na spółkę z producentem płyty Anthonym Marshalem. Wokalistce towarzyszy trio (Luke Smith – fortepian, Rhodes; Neville Malcolm – kontrabas i gitara basowa; Jerome Brown –perkusja) wspomagane w kilku utworach przez kwartet smyczkowy i/lub sekcję dętą. W trzech nagraniach gościnnie pojawia się dwójka znakomitych trębaczy: Theo Croker (Ticking Boxes oraz Blame Jerry) oraz Takuya Kuroda (Lobby Call).

Dobrze słucha się tych nocnych opowieści. Na poczucie spójności płyty zupełnie nie wpływa dość duże stylistyczne zróżnicowanie materiału. Żeby nie było wątpliwości: noc to nie tylko smętne, balladowe historie. Owszem Whatever czy wspomniany już wcześniej Ticking Boxes – notabene jeden z najciekawszych na płycie, zagrany w znacznej części akustycznie przez duet fortepianu i kontrabasu i spointowany kapitalnym solem Crokera – poprowadzą słuchacza ku nastrojom zadumy i liryki. Jednak taneczne Watch Out, funkowe Running i Disconnected, broadwayowskie Lobby Call czy też pozostający w stylistyce typowego jazzowego standardu Blame Jerry skierują odbiorcę ku klimatom bardziej rozrywkowym.  Jednak wszystko to co znajdziemy na tym albumie – soul, jazz, funk, nawet pop – tajemniczo łączy się ze sobą. Będę wracał do Nightintales, bo jak już wspomniałem warto. Może nawet znowu zaryzykuję kiedyś spotkanie z bohaterką tej płyty na żywo? Może.

Opublikowane w JazzPress 10/2017

Dodaj komentarz