ACT Music, 2016

Michael Wollny to jeden z moich ulubionych jazzowych pianistów. Najnowsza płyta z jego udziałem to spotkanie – duet z Vincentem Peiranim, francuskim akordeonistą i kompozytorem. Tak się złożyło, że jazzowe płyty z akordeonem w głównej (lub jednej z głównych ról) to dla mnie coś „co Tygrysy lubią najbardziej”. Na zapowiadany przez ACT Tandem czekałem więc z niecierpliwością.
Obaj muzycy zagrali razem po raz pierwszy podczas zaimprowizowanego występu w roku 2012. Sceniczne, a potem dalsze, zakulisowe spotkanie zaowocowało rok później udziałem Wollnego w sesji nagraniowej płyty Peiraniego (Thrill Box – gdzie zagrali jeszcze: Michel Benita oraz gościnnie Michel Portal i Emile Parisien). W lutym 2016 muzycy wystąpili razem na Zamku w Elmau, a w maju spotkali się w paryskim Studio Sequenza. Dwa nagrania z koncertu i osiem z sesji studyjnej stanowią omawiane tu wydawnictwo. Ciekawie studiuje się listę utworów. Wśród kompozytorów znajdziemy Samuela Barbera, Björk, Gary’ego Peacocka, Sufjana Stevensa (bardzo ostatnio popularnego w świecie jazzu – po jego utwory sięga między innymi Brad Mehldau) i Tomasa Gubitscha. Ten stylistyczny rozrzut wśród źródeł, do których sięgnęli obaj muzycy nie spowodował na szczęście jakichkolwiek artystycznych niespójności na płycie. Nagrania są w większości łagodne i spokojne co nie dziwi, skoro wśród nich znajdziemy między innymi najsmutniejszy utwór na świecie (wg ankiety BBC z 2012 roku), barberowskie Adagio for Strings. Jednak Wollny i Peirani nie uciekają także od dynamiczniejszych czy nawet drapieżnych fragmentów jak choćby świetna wersja Hunter wspomnianej już wcześniej Björk. Własne utwory w takiej konfiguracji instrumentalnej bywają zdradliwe i dają szansę na zaprezentowanie się tylko autorowi. W wykonaniu dwóch kompozycji Wollnego oraz dwóch kolejnych Peiraniego udało się tej pułapki uniknąć. Bells niemieckiego pianisty i Did you say Rothenberg ? francuskiego muzyka są wyróżniającymi się punktami tego wydawnictwa. Zachwyca także przepiękna Vignette Gary’ego Peacocka. Szczerze polecam, bowiem Tandem to nagrania naprawdę wysokich lotów.
opublikowane w JazzPress 11/2016