Adam Pierończyk / JazzSound, 2016
Mam ogromny problem z najnowszą płytą Adama Pierończyka. „Dlaczego ?” zakrzyknąć mogą potencjalni słuchacze. „Czyżby coś poszło nie tak ?”. Otóż nie. Kłopot wynika z tego, że Adam Pierończyk znów to zrobił. Po raz kolejny nagrał bardzo dobrą płytę. Mnie zaś po prostu zabrakło już komplementów i pomysłu, aby oryginalnością recenzji dorównać jakości wydawnictwa znakomitego saksofonisty.

Obędzie się więc bez powtarzania peanów (zainteresowani mogą poczytać inne moje teksty o płytach Pierończyka – pochwały są aktualne i w przypadku tego wydawnictwa !). Będzie krótko i rzeczowo.
Płyta „Monte Alban” nagrana została w marcu bieżącego roku w domowym studiu argentyńskiego perkusisty Hernana Hechta, który sam także wziął udział w sesji nagraniowej. Trio dopełnił Robert Kubiszyn grający na elektrycznym basie. Na tej płycie w ogóle jest dużo „prądu” i elektroniki. To Pierończyk zdecydowanie w wersji „plugged”. „Monte Alban” to owoc dwudniowej sesji odbytej podczas przerwy w meksykańskim tournée zespołu. Sesji zainspirowanej wizytą w tytułowym Monte Alban – prekolumbijskim centrum kultur olmeckiej, zapoteckiej i mixteckiej. Jedna z teorii dotyczących tego miejsca związana jest z udziałem istot pozaziemskich w powstaniu znajdujących się tam budowli. Echa tych koncepcji odczuwalne są na płycie. Zarówno w warstwie muzycznej jak i w tytułach poszczególnych utworów, sugestywnie łączących się z odbiorem muzyki. Zresztą w opisie sam Adam Pierończyk przyznaje się do inspiracji wycieczką na Monte Alban. Osiem długich kompozycji przenosi nas w świat muzyki improwizowanej. Muzyki kosmicznie dobrej, znowu niosącej ze sobą multum niespodzianek. Oto choćby warto zwrócić uwagę – poza, co oczywiste samym Pierończykiem – na Roberta Kubiszyna, którego nie słyszałem tak grającego chyba nigdy. Trzeba tego posłuchać.
[…] 8. Adam Pierończyk „Monte Alban” – https://donos.home.blog/2016/10/25/adam-pieronczyk-monte-alban-adam-pieronczyk-jazzsound-2016/ […]
PolubieniePolubienie