12on14 Jazz Club, Warszawa, 22.10.2016.

Wielki Zderzacz Hadronów, który służy naukowcom do badań skutków zderzeń wiązek protonów jest największą maszyną na świecie, torusem o długości 27 kilometrów, położonym na terytorium dwóch państw. Tymczasem w Warszawie udało się dokonać podobnego eksperymentu w zdecydowanie bardziej kameralnych warunkach. Klub 12on14 zaprosił w swoje podwoje i zderzył ze sobą dwa (wybitne) muzyczne podmioty: Tomasza Stańkę i trio RGG.
Art: Katarzyna Stańczyk
Współpraca RGG ze Stańką trwa już od pewnego czasu i to właśnie ten utytułowany zespół kryje się pod enigmatyczną nazwą Tomasz Stańko Band. Nie był to pierwszych ich koncert, jednak szczególna atmosfera jazzowego klubu (i to w dodatku TAKIEGO klubu) sprzyjała wyjątkowości doznań. Nietrudno było zgadnąć, że owo doświadczenie przyciągnie wielu zainteresowanych. Dwa koncerty, zagrane tuż po sobie, już kilkanaście dni przed datą występu zostały wyprzedane z naddatkiem. Miałem okazję uczestniczyć w pierwszym z nich i – jak chyba większość obecnych na koncercie – po zakończeniu dałbym wszystko, żeby móc zostać na powtórce.
Stańko jest w wybornej formie. Dało się odczuć, że współpraca z tym właśnie zespołem daje wybitnemu muzykowi spory zastrzyk energii. Z kolei kooperacja ze Stańką zupełnie odmieniła RGG, które nie przypominało jazzowych intelektualistów (dla wątpiących: to JEST komplement) znanych choćby z ich ostatniej płyty Aura. Gdzieś, czasem spod palców Łukasza Ojdany wymknęła się delikatna, romantyczna fraza jednak przez większość czasu RGG było szybką, ostro swingującą maszyną. Trio pokazało zupełne inne, ale jednak swoje oryginalne oblicze i nie próbowało wchodzić w skórę żadnego z wcześniejszych zespołów Stańki. Niczym potężny, rozpędzony statek kosmiczny wynosili Stańkę – solistę – na jeszcze inne, coraz bardziej nieosiągalne dla konkurencji muzyczne orbity. Orbity przecinające niekiedy trajektorie dawnych podróży znakomitego trębacza sprzed trzydziestu-czterdziestu lat.
Nie wiem jakie wyniki udaje się osiągnąć badaczom w mieszczącym się nieopodal Genewy CERN i co z tego wynika dla ludzkości. Wiem jednak, że zdarzenie-zderzenie jakie miało miejsce w 12o14 dało efekt rewelacyjny i niewątpliwie wyzwoliło ogromne pokłady pozytywnej energii. We mnie na pewno.