Nonesuch Records, 2016

Noneusch Records wydało na początku maja dwa tytuły z udziałem Pata Metheny’ego. Pierwszy z nich to dwupłytowe wydawnictwo dokumentujące koncertową prezentację materiału z płyt nagranych przez Unity Band i Unity Group. Całość wydana była już wcześniej w formacie DVD i Blu-Ray, a wersja CD ma dokładnie tą samą zawartość co wcześniejsze produkcje filmowe.
Trasa koncertowa grana była przez Unity Group, z Giulio Caramassim w składzie, a w nagraniach wykorzystany został także metheny’owski Orchestrion. Większość kompozycji wziętych jest z płyty Kin, a program uzupełniają m.in. trzy nagrania z sesji Unity Band, wcześniejsze utwory Metheny’ego, Cherokee Raya Noble’a i Police People napisany i nagrany wcześniej przez Metheny’ego z Ornette Colemanem.
Muszę przyznać, że tak jak bardzo wysoko oceniam nagrania Unity Band, to rozszerzona do „Group” wersja tego składu niezupełnie mi odpowiada. Nie za bardzo rozumiałem i nadal nie rozumiem idei włączenia do zespołu włoskiego multiinstrumentalisty Gulio Caramassiego oraz uporczywego korzystania z Orchestrionu. To „przejście na technikolor” – jak sam lubi to określać Pat Metheny – zamiast być efektowym zdało mi się przy słuchaniu studyjnej produkcji jedynie efekciarskim. Koncertowe wykonania mają jednak swój niepowtarzalny urok. Zróżnicowanie repertuaru to także atut tego wydawnictwa. W trakcie występu pojawiają się fragmenty, których na studyjnych płytach nie znajdziemy. Mocnym punktem The Unity Sessions jest długi, dziesięciominutowy medley utworów spoza repertuaru Unity, zagrany przez Metheny’ego solo, przechodzący w czterominutowe intro do kolejnego nagrania. Uważni miłośnicy gitarzysty odnajdą w tej składance także nie wymienione w opisie kompozycje. Świetnie wypadają partie z udziałem Chrisa Pottera . Zaletą jest też objętość wydawnictwa: dwie płyty i prawie dwie godziny stuprocentowo patometheniastej muzyki. Na koniec ciekawostka: zrealizowane w niewielkim nowojorskim klubie koncertowe nagranie odbyło się bez udziału publiczności. Rejestracja dokonywana była pod kątem publikacji DVD / Blu-Ray. Ponieważ efekt finalny miał być atrakcyjnie także wizualnie, zaplanowano takie użycie i usytuowanie kamer, które jak się okazało, wykluczyło możliwość zaproszenia widzów. Metheny zdecydował, że poświęci interakcję z fanami na rzecz unikalności i jakości obrazu. Oczywiście w wersji cd nie ma to znaczenia, acz uwaga ważna będzie dla osób zaintrygowanych brakiem odgłosów z widowni.
Reasumując: miłośnicy Pata Metheny’ego powinni sięgnąć po zaskórniaki i wysupłać środki na obie płyty, choć w przypadku The Unity Sessions rekomendował bym raczej wersję filmową. Dla fana będzie to trzygodzinna smakowita uczta.
Opublikowane w numerze 6/2016 magazynu JazzPress http://www.jazzpress.pl