Łukasz Borowicki Trio „People, Cats & Obstacles”

For Tune, 2014

Z dostojnych murów Akademii Muzycznej w duńskim Odense co jakiś czas wyłania się nam młody, obiecujący, mało jeszcze znany polski jazzman. Ta uczelnia powoli staje się kuźnią talentów polskiej sceny muzyki improwizowanej. Tak jest i w tym przypadku. Łukasz Borowicki został już zauważony i nagrodzony kiedy kilka lat temu kiedy grał w kwintecie Tomasza Dąbrowskiego.

Pod koniec roku 2014 For Tune wydało debiutancką płytę własnego tria gitarzysty. Łukaszowi Borowickiemu na basie towarzyszył Mariusz Praśniewski – kolega z duńskiego konserwatorium. Za zestawem perkusyjnym zasiadł zaś Kasper Tom Christiansen częsty współpracownik polskich jazzmanów, i co nie powinno chyba dziwić, absolwent kilkakrotnie wspomnianej już Carl Nielsen Academy w Odense.

Muszę przyznać, że główny nurt wydawniczy For Tune to nie jest dla mnie coś „co Tygrysy lubią najbardziej”. Owszem staram się słuchać regularnie nowości, doceniam to co muzycy proponują, ba zdarza mi się nawet ulec zauroczeniu niektórymi tytułami. Na co dzień jednak wokół mnie gra jednak inny jazz. Jeżeli ktoś z Państwa czuje podobnie, a chciałby jednak posmakować tego co serwuje nam For Tune to omawiana płyta będzie się do tego nadawała znakomicie. Gitara to dość popularny (eufemistycznie mówiąc) instrument, nie tylko w jazzie. Trzeba więc mieć „to coś” co wyróżni muzyka spośród rzeszy szarpidrutów aspirujących do zapisania się w muzycznych annałach. Łukasz Borowicki bez wątpienia wyrasta ponad tłum. Płyta zawiera dziesięć kompozycji lidera tria. W niemal każdej muzycy potrafią zaskoczyć zmianami tempa i stylu. „Rytytyry” zaczyna się spokojnym motywem gitary, która nagle przechodzi do grania niemal heavymetalowego by wreszcie podążyć w kierunku nieskrępowanej improwizacji. „Happy Summer” to dialog gitary i kontrabasu, przeprowadzony w nastroju kontemplacyjnym z nutą snującego się niepokoju w pojedynczych, krótkich dźwiękach instrumentów. „Let’s not rush out and tell everybody” to pole popisu dla basisty, który wysuwa się tu na pierwszy plan grając pod jednostajny podkład gitary. „People, cats and obstacles” – ten utwór powraca na płycie trzykrotnie. Pierwsze dwie części to ostre granie, z gitarą grająca momentami na granicy przesterowania. Trzecia, najbliższa mej duszy to  kapitalny jazz środka, z gitarą grającą w stylu Scofielda. „Teo’s playground” z kolei jest popisem Christiansena który używa tu głównie perkusjonaliów, talerzy, po membranach bębnów jedynie szurając. Ponad minutowy wstęp solo to majstersztyk tego muzyka. Gdzieś w końcu utworu długie akordy i dźwięki gitary przechodzą w bardziej melodyjny fragment. To w ogóle charakterystyczne dla tej płyty, że nawet gdy pojawia się tu melodia to jedynie na krótko, urywając się w gwałtownej zmianie tempa czy nastroju lub kończąc jakiś utwór krótkim pasażem.  Nagrania wieńczy nagrany solo „Hiss and rumble” stanowiący kwintesencję tego co proponuje nam Łukasz Borowicki. Utwór wolny, ale nie balladowy, przyspieszający w połowie potem znów przechodzący w długo wybrzmiewające dźwięki.

To nie jest muzyka do słuchania „przy okazji”. Do tej płyty trzeba przysiąść, wsłuchać się w nią, odciąć od otoczenia. Wtedy w pełni docenimy to co w tych nagraniach jest zawarte. Niezwykle udany debiut.

ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W NUMERZE 3/2015 MIESIĘCZNIKA JAZZPRESS http://www.jazzpress.pl

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s